Moja walka z SM – część I
Po wielokrotnych obietnicach złożonych znajomym, dotyczących założenia bloga i opisania mojej walki ze stwardnieniem rozsianym (SM), w końcu zebrałem się w sobie i jest to moje noworoczne postanowienie. Zawsze byłem i jestem osobą dociekliwą, a moje doświadczenia ze specjalistami oraz „specjalistami” w dziedzinie stwardnienia rozsianego dałyby materiał na obszerną księgę. Dlatego postanowiłem podzielić moja opowieść na serię wpisów, publikowanych co miesiąc na blogu.
Przeszedłem długą i trudną walkę- w 2017 roku byłem sparaliżowany prawostronnie z brakiem czucia głębokiego do tego stopnia, że nie odróżniałem kształtu przedmiotów trzymanych w dłoni, ze zmianami demielinizacyjnymi zarówno w mózgu jak i w rdzeniu kręgowym. A dziś? - Jestem niemal w pełni sprawny. Zatem... zaczynamy.
Problemy z diagnozowaniem SM
Kto z nas nie zna bólu kręgosłupa, w szczególności w odcinku lędźwiowym, czyli tzw. bolących korzonków? Na pewno jest wielu szczęśliwców, którym jest to obce, niestety ja do takich nie należałem. Oczywiście, stroniąc całe życie od jakichkolwiek lekarzy, zawsze to jakoś „przechodziłem”. Dopiero po latach dowiedziałem się z artykułu prof. dr. hab. Sławomira Pancewicza, że
,,korzenie nerwowe z powodu braku onerwia nie mają w odcinku wewnątrzkręgowym bariery krew-nerw – co umożliwia krętkom bakterii osadzanie się w ich obrębie po rozsiewie drogą krwi. Obraz kliniczny odpowiada najczęściej asymetrycznemu uszkodzeniu wielu korzeni, ale może także naśladować objawy klasycznej rwy kulszowej lub udowej na tle dyskopatii.”
Konia z rzędem temu, kto usłyszał to od lekarza, gdy zgłaszał dolegliwości z kręgosłupem. Jest to jeden z bardzo wielu przykładów, które będę przytaczał w mojej historii o tym, że na przykład bakteria w organizmie może zmylić lekarza w diagnozie i na szybko sklasyfikować pacjenta do SM…
Początki walki z chorobą
Od czego zacząłem powrót do zdrowia? Od suplementacji. Czytając literaturę medyczną, zarówno współczesną, jak i tę, już wycofaną z uczelni medycznych dla studentów medycyny, wiedziałem, że na samym początku należy zacząć od uzupełnienia witamin w organizmie oraz suplementować inne substancje w dobranych odpowiednio proporcjach.
Pogłębiałem swoją wiedzę zarówno z literatury takich autorów jak Abram Hoffer, dr Frederic R. Klenner czy dr Cicero Coimbra z Brazylii, gdzie suplementację witaminy D3 zacząłem pod nadzorem lekarza z jego kliniki.
Składy suplementów, które brałem, powstały przy współudziale współpracujących neurologów, farmaceutów oraz innych specjalistów z neurologii. Musiałem mieć pewność, że to, co suplementuję, jest najlepszej jakości i czystości farmaceutycznej, dlatego też zacząłem wszystko sprowadzać od producentów i laboratoriów współpracujących oraz zaopatrujących najlepsze firmy farmaceutyczne. Tak właśnie powstała marka Innovisense.
Moim wpisem chcę przy okazji dać odpowiedź wielu osobom, które mnie pytają: ,,dlaczego akurat Innovisense?” -Ponieważ suplementy Innovisense powstały dla mnie i przekonałem się na własnej skórze, że działają.
Przenieśmy się jednak do roku 2015 i pierwszych delikatnych objawów, ale jeszcze pełnej sprawności... CDN. w przyszłym miesiącu
Autor: Andy, CEO Biomelius LTD, któremu postawiona została diagnoza SM w 2017 r.