
1:0 dla SM - Moja walka z SM - część VIII
Nadszedł wreszcie dzień odbioru wyników badania rezonansem magnetycznym. Miałem przez cały czas nadzieję, że tym razem wszystko będzie już w najlepszym porządku. Biorąc pod uwagę, jak długą i burzliwą drogę musiałem przebyć, żeby wykonać to badanie, sam wynik wykluczający SM nie był już dla mnie najważniejszy. Priorytetem było zakończenie tej pseudo-przygody z badaniami na różnych urządzeniach MRI, a także walka z klaustrofobią, która temu towarzyszyła.
**Wyniki Badania Rezonansem Magnetycznym**
Gdy swoje już odstałem w kolejce do rejestracji, wręczono mi pokaźnych rozmiarów kopertę, wiedziałem, że wszystko jest w porządku. Moja radość jednak nie trwała długo... Owszem, badanie było wykonane poprawnie pod względem technicznym, ale opis radiologa niestety nie potwierdzał, że z moim zdrowiem wszystko jest w normie...
Pamiętam jak dziś, choć było to jakby nie patrzeć 7 lat temu, nerwowe przelatywanie wzrokiem przez opis. Dostrzegałem tam stwierdzenia takie jak: „ogniska hiperintensywne”, „istota biała”, „drobne ogniska”, „mózg”... Wszystko to odpowiadało zmianom demielinizacyjnym. Była tam nawet wzmianka o „osełkowatej zmianie” oraz „rdzeniu”. Najbardziej jednak wstrząsnął mną ostatni zapis, który sugerował, że
,,opisywane zmiany mogą odpowiadać stwardnieniu rozsianemu"...
**Zalecenie Pilnej Konsultacja Neurologicznej**
Jakby tego było mało, na koniec znalazło się też kilkukrotnie podkreślone zalecenie pilnej wizyty u neurologa. Wiedziałem już wtedy, że powrót do dawnego życia nie będzie możliwy w najbliższym czasie, a być może nawet nigdy. Po raz pierwszy w życiu doświadczyłem czegoś takiego, że wszystko, co dotychczas było dla mnie niezmiernie ważne, stało się tylko nieistotnym wspomnieniem – niemal natychmiast wymazanym z pamięci.
**Próba Odnalezienia Się w Nowej Rzeczywistości**
Długo musiałem „dochodzić do siebie”, by zebrać myśli i zacząć działać, bo zalecenie pilnej konsultacji neurologicznej nie wróżyło niczego dobrego. Nie byłbym sobą, gdybym nawet w takiej sytuacji nie znalazł pozytywów. Przeszukałem opis badania wzdłuż i wszerz i nigdzie, absolutnie nigdzie, nie znalazłem informacji, że przy stwardnieniu rozsianym nie można palić. Tak więc próba rzucenia nałogu została odwołana z powodu zaistniałej sytuacji stresowej. Patrząc na to z perspektywy czasu, nawet nie zamierzam tego komentować.
**Poszukiwanie Kliniki Neurologicznej**
Następnego dnia zacząłem poszukiwania kliniki neurologicznej, która specjalizuje się wyłącznie w leczeniu stwardnienia rozsianego, by skonsultować otrzymane wyniki. Wybór nie był zbyt duży w porównaniu z obecnymi czasami. Wiedziałem jednak, że na jednej konsultacji się nie skończy, więc ograniczyłem kryteria wyboru kliniki do kilku aspektów – przede wszystkim nr 1: parking blisko wejścia, i nr 2: w miarę pozytywne opinie w internecie. Kryteria te spełniała tylko klinika, w której byłem już wcześniej z innymi, mało wyraźnymi wynikami. Z jakiegoś powodu jednak miałem wewnętrzne przeczucie, że powinienem poszukać gdzieś indziej.
**Analiza Objawów Przed Konsultacją Neurologiczną**
Następnego dnia mimo wszystko umówiłem się tam na konsultację. Emocje już nieco opadły, więc zacząłem znowu analizować wszystkie swoje objawy SM, które pojawiały się od dobrych kilku lat. Były to: brak czucia w opuszkach palców, problemy z kręgosłupem lędźwiowym, skurcze łydek, brak czucia głębokiego (czyli nie potrafiłem wyczuć kształtu przedmiotu, który trzymałem w ręce). Przypomniała mi się sytuacja, kiedy neurolog dał mi do ręki zwykły klucz, a ja nie byłem w stanie bez patrzenia stwierdzić, co trzymam w dłoni. To właśnie te objawy zapoczątkowały opisywane przeze mnie zdarzenia, gdy z rąk wypadały mi szklanki. Dodatkowo doszły jeszcze pogłębiające się przykurcze palców u stóp, które ograniczały chodzenie, oraz zanikający mięsień uda.
**Stawienie czoła sytuacji- podjęcie walki z SM**
Wszystko poukładałem sobie w głowie i wyruszyłem na konsultację. Trzeba wziąć byka za rogi i przede wszystkim nie dać się pokonać psychicznie!! Można przegrać z chorobą, ale nigdy z samym sobą! Jednak o rozpoczęciu walki z diagnozą stwardnienia rozsianego, której towarzyszy wiele niewiadomych, opowiem w kolejnej części...
CDN.
Autor: Andy, CEO Biomelius LTD, któremu postawiona została diagnoza SM w 2017 r.